Przejdź do głównej zawartości

O konkursach piękności

Sztandar Młodych, 29 sierpnia 1991 roku

Uwagi o książce "Być albo nie być Miss"

Interesuję się konkursami piękności. Jestem nieźle zorientowany w tym, co się dzieje w tej branży w waszym kraju, gdyż koresponduję z Polakami.
Postanowiłem napisać do "Sztandaru Młodych" po lekturze książki byłej "Miss Polonii", Magdy Jaworskiej - "Być albo nie być Miss".

Wg Jaworskiej "Miss Wonderland" - to największa impreza zagraniczna tuż po dwu najbardziej znanych: "Miss Świata i Miss Universe". Czy tak jest naprawdę? Ilość państw biorących udział w tym konkursie /około 70/ świadczy na jego korzyść. Skąd jednak prawie absolutna cisza w środkach masowego przekazu wokół tak imponującej imprezy i brak wiadomości o jej laureatkach? Zarówno w waszym kraju, jak i w ZSRR po raz pierwszy była mowa w prasie o "Miss Wonderland" w 1989 r. Chyba tylko dlatego, że pojechały tam /do Tajwanu/ reprezentantki ówczesnych krajów RWPG. O zwyciężczyni nie było ani słowa.
U nas imię i nazwisko laureatki z Texasu stało się znane nieco później, ponieważ jako gość honorowy została zaproszona na wybory "Miss Polonia'89". Udzieliła kilku wywiadów /np. Dziennik Ludowy nr 170 z 89r. /, w których powiedziała, że już przed wyjazdem do Polski otrzymała tytuł "Miss Stanu", co oznacza, że brała udział w "Miss Wonderland", nie będąc laureatką ani konkursu ogólnokrajowego, ani nawet lokalnego na "Miss Texasu".
Mogłoby to oznaczać, że organizatorzy "Miss Krainy Cudów", dbając o geografię reprezentowanych w imprezie państw, pozwalają na wzięcie udziału nie utytułowanych w swym kraju dziewcząt. Pani Jaworska utrzymuje, że konkurs ten jest dwustopniowy, tzn. jest w nim zakazany występ dziewczynom nie startującym w konkursie narodowym.
Jej stwierdzeniu przeczą także przykłady innych uczestniczek "Miss Wonderland '89", m.in. mniemanych "Miss ZSRR" i "Miss Estonii", a naprawdę Julii Michiejewej, zaledwie jednej z 36 finalistek "Miss Moskwy '88" i Laivi Loosaar, Estonki, której nazwisko nie figuruje wśród laureatek konkursów "Miss Estonia". W rozdziale "Wybory Miss a polityka" mówi się głównie o tej fałszywej, a zdaniem autorki autentycznej "Miss ZSRR", której jakoby konserwatywne władze Tajwanu i właściciele "Miss Wonderland" uniemożliwili zostanie laureatką pierwszego miejsca. A stała się nią - rzecz jasna z przyczyn politycznych - Amerykanka.
Nawiasem mówiąc prawdziwa "Miss ZSRR" nie mogła w ogóle uczestniczyć - nawet jeśliby tego chciała - w "Miss Wonderland '89" /w kwietniu 1989r./ po prostu dlatego, że pierwszy ogólnozwiązkowy konkurs piękności miał miejsce w końcu maja 1989 r. Szkoda, że "Miss Polonia 1984" o tym drobiazgu nic nie wiedziała. Magda Jaworska zakwalifikowała do dwustopniowych imprez także wybory "Miss World University". I znów pomyłka. Ten konkurs w 1990r. w Seulu wygrała Rosjanka. 17-letnia moskiewska studentka, Katia Parfionowa. Dziewczyna, w przeciwieństwie do panny Michiejewej, bardzo piękna, ale niestety, nie znana dotąd w branży konkursowej.
Tak więc hierarchia międzynarodowych imprez ma nieco inny wygląd niż podaje Magdalena Jaworska. Konkursy dwustopniowe, o światowym poziomie, są tylko trzy: 1. Miss World, 2. Miss Unieverse, 3. Miss International. Właśnie w tej kolejności, gdyż renoma imprezy zależy przede wszystkim od tytułów uczestniczek i ilości uczestniczek, a prym tu dzierży "Miss Świata". A propos - w "Miss International" w ub. roku brały udział reprezentantki 52 krajów /p. Jaworska myśli, że tylko 40/, czyli mniej niż w "Miss Wonderland", za to były to w komplecie laureatki wyborów Miss swoich krajów.
Co się tyczy książki "Być albo nie być Miss", niestety nie powiem, że jej lektura sprawiła mi dużo przyjemności. Autorka oskarża swych oponentów, autorów wcześniej powstałej publikacji o polskich konkursach. jest tendencyjna i mija się z prawdą, od pierwszej stronicy po ostatnią jest wyłącznie "kibicem" tylko jednej ze stron konkursu "Miss Polonia". Nie zwiększa to, niestety, zaufania czytelników.
Oleg Zajcew
Niżnyj Nowogard ZSRR

Popularne posty z tego bloga

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę

BYĆ MISS

Polityka, 19 października 1985 rok Jest 5 rano. Bal Koronacyjny "Miss Polonia 84" dobiega końca. Stojąc na postoju taksówek koło hotelu "Forum", słyszę jeszcze dźwięki muzyki i myślę, kto przyjdzie pierwszy - taksówkarz czy jakiś wracający wracający samotnie do domu balowicz? I czy to, że sześć godzin temu otrzymałam urzędowe zaświadczenie, iż jestem najpiękniejszą Polką 1984 roku, zwiększa czy też zmniejsza moje szanse spokojnego dotarcia do domu. Po kwadransie udało się - jest MPT. A więc śpij szybko dziewczyno - masz cztery godziny snu, gdyż rano jest konferencja prasowa. Zaczyna się twój pierwszy dzień "bycia miss". Myślę, że można by się długo zastanawiać czy było zasadne wznowienie tego rodzaju konkursu w Polsce, kraju ogarniętym kryzysem, gdzie są kłopoty z kupnem prostych artykułów spożywczych i gospodarczych. A tu wybory miss - typowy - western entertainment. Myślę, że o tym czy w polskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego ro

Niechciana "Miss Polonia"

Gazeta Pomorska, 20 listopada 1987 rok Za chwilę wyląduje samolot z Londynu. Jest godz. 14.40. Na Okęciu silny wiatr. Samolot kołuje. Już podciągnięto schodki. Wychodzą pierwsi pasażerowie. Po chwili ukazuje się Ona, szczupła, wysoka dama. Ubrana w efektowny długi, wełniany płaszcz, w biało-czarną kratę. Monika Nowosadko, czwarta piękność globu. Tak przynajmniej orzekli przed kilkoma dniami jurorzy podczas wyborów "Miss Świata - 87" . W hallu lotniczego dworca spory tłumek pragnie powitać finalistkę "Miss World". Jest sporo dziennikarzy, oczywiście rodzina, jest szef biura "Miss Polonia", Jerzy Chmielewski. Już widać ją przy odprawie celnej. Nawet taki sukces nie zwalnia od pewnych formalności. Jeden z celników długo waży w ręku puchar: oclić nie oclić, zawodowy nawyk. Fotoreporterzy agitują za tym, aby powitanie czyli wręczenie kwiatów, pocałunki przenieść przed fronton lotniczego dworca. Tu stanowczo za mało światła - tłumaczą. Pierwsze na szyję