Przejdź do głównej zawartości

Panna Kręglicka - najpiękniejsza

Życie Warszawy, 17 lipca 1989 rok

Mamy za sobą kolejne emocje związane z kolejnymi wyborami. Jak to bywa nie wszystko co się podoba obserwatorom, podoba się decydującym. Tym razem najpiękniejszą z 16 panien, które wzięły udział w finale konkursu Miss Polonia uznana została Aneta Kręglicka z Gdańska. Na głowę założono jej koronę, obsypując deszczem nagród. Królowa jest, jak trzeba w tych trudnych czasach, ekonomistką. Ma 24 lata, 172 centymetry wzrostu, po 88 centymetrów w biuście i biodrach. Przed konkursem udzieliła wywiadu, w którym podzieliła się swymi oczekiwaniami: "Mój chłopak musi być z poczuciem humoru, inteligentny, mieć szalone pomysły, a przy tym być na luzie, wtedy wszystko co nas otacza nabierze kolorowych barw" - spointowała romantycznie.
Nim nastąpił finał, przeżyliśmy przed telewizorami niejedną piękną chwilę. Pierwsze wzruszenia dopadły nas, gdyśmy mogli podziwiać panny w sukniach, które same zaprojektowały. Płynęły wtedy przez estradę suknie-bomboniery, suknie-łabądki, suknie-motyle. Mogliśmy podziwiać suknie a la Violleta lub a la Opera w Sydney. Pokaz wskazał na absolutnie nieokiełznaną wyobraźnię i niebywałą odwagę pretendentek. Emocje ogarnęły je tak wielkie, że niektóre zapomniały, jak się nazywają. Na szczęście reżyser pozwolił im odetchnąć. Kilkunastominutowe bolero uspokoiło je, usypiając większość przed telewizorami. Telewidzowie byli w lepszej sytuacji od widzów w Sopocie. Mogli w pełnej krasie podziwiać reklamy telewizyjne sponsorów, czyli, jak to się dawniej mówiło fundatorów. Przed moim telewizorem ukonstytuowało się jury komplementarne, które jednogłośnie wybrało miss reklamy. Został nią filmik zachwalający naszą najlepszą firmę lotniczą jako linię dla troglodytów. Już dawno nie oglądaliśmy reklamy tak celnie godzącej w reklamowana firmę.
Między jednym a drugim przejściem panien mogliśmy podziwiać rzadko spotykany zestaw artystów estradowych o niebywałej odwadze. Można sądzić, że po Sopocie posypie się na artystów lawina kontraktów z nadmorskich dyskotek, domów wczasowych i restauracji. Jury komplementarne przed uśnięciem wręczyło korespondencyjną nagrodę w postaci siekiery anonimowemu artyście estradowemu, recytującemu z niebywałym przejęciem utwór wierszem o Jasiu Pierdole.
Organizatorzy zaniechali wreszcie najmowania na gospodarzy widowiska ludzi którzy przytłaczali swą osobowością panny. Niektórzy co prawda wspominali Zygmunta Broniarka, potrafiącego na estradzie wszystko, od stepowania po kuplety i przesyłanie wiadomości na odległość. Inni wzdychali do prezenterów dziennika telewizyjnego, bijących wszystkich precyzją sformułowań. Malkontenci marzyli o duecie Mann - Materna, potrafiącym w krzyżowym ogniu pytań i komentarzy ujawnić co w duszy panny leży. Tym razem sięgnięto po duet tak zdyscyplinowany, jak tylko można być zdyscyplinowanym po zejściu z trybuny w Kołobrzegu. Dzięki temu można było się skupić na obserwowaniu kandydatek, nie rozpraszając uwagi na cokolwiek innego.
Dla statystyków podajemy: I wicemiss została radomianka Agnieszka Angelo. Fotografowie uznali ją za najbardziej fotogeniczną, a do tego zdobyła miano najbardziej eleganckiej i pełnej gracji. Drugą wicemiss została miss publiczności Żaneta Katkowska. Trzecią wicemiss mianowano Monikę Łazowską, a czwartą Małgorzatę Obieżalską. Drużynowo pierwsze miejsce zdobyły panny z Kielc.
W poniedziałek panna Kręglicka odbiera w Warszawie kluczyki do Cariny II, samochodu podarowanego przez głównego sponsora konkursu - Toyotę.
(MP)

Popularne posty z tego bloga

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę

BYĆ MISS

Polityka, 19 października 1985 rok Jest 5 rano. Bal Koronacyjny "Miss Polonia 84" dobiega końca. Stojąc na postoju taksówek koło hotelu "Forum", słyszę jeszcze dźwięki muzyki i myślę, kto przyjdzie pierwszy - taksówkarz czy jakiś wracający wracający samotnie do domu balowicz? I czy to, że sześć godzin temu otrzymałam urzędowe zaświadczenie, iż jestem najpiękniejszą Polką 1984 roku, zwiększa czy też zmniejsza moje szanse spokojnego dotarcia do domu. Po kwadransie udało się - jest MPT. A więc śpij szybko dziewczyno - masz cztery godziny snu, gdyż rano jest konferencja prasowa. Zaczyna się twój pierwszy dzień "bycia miss". Myślę, że można by się długo zastanawiać czy było zasadne wznowienie tego rodzaju konkursu w Polsce, kraju ogarniętym kryzysem, gdzie są kłopoty z kupnem prostych artykułów spożywczych i gospodarczych. A tu wybory miss - typowy - western entertainment. Myślę, że o tym czy w polskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego ro

Niechciana "Miss Polonia"

Gazeta Pomorska, 20 listopada 1987 rok Za chwilę wyląduje samolot z Londynu. Jest godz. 14.40. Na Okęciu silny wiatr. Samolot kołuje. Już podciągnięto schodki. Wychodzą pierwsi pasażerowie. Po chwili ukazuje się Ona, szczupła, wysoka dama. Ubrana w efektowny długi, wełniany płaszcz, w biało-czarną kratę. Monika Nowosadko, czwarta piękność globu. Tak przynajmniej orzekli przed kilkoma dniami jurorzy podczas wyborów "Miss Świata - 87" . W hallu lotniczego dworca spory tłumek pragnie powitać finalistkę "Miss World". Jest sporo dziennikarzy, oczywiście rodzina, jest szef biura "Miss Polonia", Jerzy Chmielewski. Już widać ją przy odprawie celnej. Nawet taki sukces nie zwalnia od pewnych formalności. Jeden z celników długo waży w ręku puchar: oclić nie oclić, zawodowy nawyk. Fotoreporterzy agitują za tym, aby powitanie czyli wręczenie kwiatów, pocałunki przenieść przed fronton lotniczego dworca. Tu stanowczo za mało światła - tłumaczą. Pierwsze na szyję