Przejdź do głównej zawartości

Jaka jesteś Moniko...?!

Gazeta Pomorska, 24-27 grudnia 1987 roku

Jaka jesteś? Częściej pogodna niż nie uśmiechnięta, niemniej sprawia wrażenie jakby lekko spiętej. Może wciąż nie nawykła jeszcze do popularności, jaka spłynęła na nią jednego dnia, z chwilą uhonorowania tytułem "Miss Polonia 87". MONIKA NOWOSADKO jest z całą pewnością skromna, wydaje się nawet, iż skromność tę manifestuje przesadnie, ale niewykluczone, że to "ochronny naskórek" przed natarczywością, nietaktem, złośliwościami...
Złośliwości ludzkiej, bezinteresownej zawiści przecież nie brakuje, doświadczyła i tego. Na szczęście objawów sympatii jest zdecydowanie więcej, a i zawistnicy zamilkli z chwilą kiedy podczas niedawnych wyborów "Miss Świata" w Londynie jurorzy przyznali jej 4 miejsce. W niej jednak nic się nie zmieniło, nie obnosi się z dumą. Stara się być - w dobrym tego słowa pojęciu - damą, ale kiedy wodze popuszcza czasem emocjom, bywa trzpiotliwa, dziewczęca, ciekawie dziewczęca.
- Monika Nowosadko odwiedzi "Gazetę" i przez 2 godziny prowadzić będzie telefoniczną rozmowę z naszymi czytelnikami" - informacja ta wywołała spore poruszenie pośród jej sympatyków.
W dniu wizyty p. Moniki w naszej redakcji wskazane wcześniej telefony terkotały od rana. - Później możemy się nie dodzwonić - twierdzili niecierpliwi. Mieli rację, bo kiedy tylko pani Monika odkładała na widełki słuchawkę któregoś telefonu, w tej samej sekundzie aparat znowu zaczynał dzwonić. Posypały się pytania, prośby, oferty... "serdecznie gratuluję występu w Londynie proszę opowiedzieć o wrażeniach, czy londyński konkurs był trudniejszy od krajowego?" - dociekał jeden z rozmówców. Powiem Panu, że gdyby porównać układy choreograficzne, to w Londynie było łatwiej. Za to rozmaite konkursowe ceremoniały, łącznie z tym ostatnim, koronacyjnym, były precyzyjnie reżyserowane, obliczone niemal do ostatniej sekundy. Każda z finalistek była zresztą wcześniej na próbach przygotowywana do odegrania roli "Miss Świata", przyjęcia insygniów.
- Tu mówi Waldek, mam klasówkę z programowania, proszę trzymać za mnie kciuki, pozdrawiam, cześć. Pani Monika solennie obiecała kciuki zaciskać. Słowa zwykle dotrzymuje, a więc wierzyć należy, że Waldek sprawdzianu nie oblał.
Monice Nowosadko sekundowali przy telefonach dyrektor Biura "Miss Polonia" Jerzy Chmielewski i jego "prawa ręka" Jerzy Szamborski. Do nich również kierowano pytania. Jak przebiegają eliminacje konkursu "Miss Polonia", jakie warunki trzeba spełnić, aby móc wziąć udział w wyborach? Czy wyższe dziewczęta maja większe szanse na sukces od niższych, czy bardziej preferowane od blondynek są brunetki? - To naprawdę nie ma znaczenia zapewniał "dyrektor" konkursu Jerzy Chmielewski. jurorzy po prostu wybierają dziewczęta ładne.
Proszę poczekać, pani Monika kończy rozmowę przy drugim aparacie - tak musieliśmy tłumaczyć przez dwie godziny, przemiennie podając słuchawki. - Dzwonimy z "Unitry-Eltry", chcemy zaproponować pani pracę sekretarki, a jeśli nie będzie pani odpowiadać to zajęcie, to znajdziemy chętnie dla pani jakąś inną dobrze płatną pracę. "Miss Polonia"' przeprosiła, iż nie może na razie satysfakcjonująco odpowiedzieć na tę miłą - jak się wyraziła - skądinąd ofertę.
- Jaką otrzymała pani najciekawszą propozycję matrymonialną do tej pory? Najciekawsza pochodziła od pana Jerzego Szamborskiego, ale on ma piękną żonę i żartobliwy charakter, a mówiąc już bardziej serio, w moich planach póki co nie pojawia się zamążpójście.
- Czy otrzymała pani propozycje ról filmowych? - pytał inny z rozmówców. Nie otrzymałam. - czy firma "Toyota" dotrzymała przeglądów okresowych pani samochodu otrzymanego za tytuł "Miss Polonia"? - Dotrzymuje, samochód zresztą spisuje się świetnie, wiem o tym z relacji rodziców. ja auta nie prowadzę. Jakiego pytania nie lubi pani najbardziej? Nie lubię pytań, których intencją jest nazbyt głębokie wnikanie w intymniejsze, bardziej osobiste sfery życia. natomiast najbardziej zmroziła mnie do tej pory indagacja o to, jak chciałabym umrzeć? Odpowiedziałam, że śmiercią naturalną.
Dzwonię w imieniu sporej grupy bydgoszczan - informował kolejny rozmówca. Chcemy założyć fan-club zrzeszający pani sympatyków i nazwać go "Monika córka ratownika" chociaż co do nazwy, to się jeszcze do końca nie zdecydowaliśmy. - Oczywiście bardzo się z tej informacji cieszę, niezależnie od nazwy - replikowała Monika Nowosadko. a może nazwaliby ten fan-club po prostu "Monika - Miss Polonia"? - skomentował później tę informację Jerzy Chmielewski.
Jerzego Szamborskiego dopytywano natomiast o to, jak wygląda konkurs od kulis, bo przecież on tam do końca czuwa nad tym, aby nie zaciął się mechanizm, choćby galowych koncertów. Pan Jerzy opowiadał więc i o pojawiających się za kulisami koronowanych "Miss Świata", łzach wzruszenia - zdarza się, że są to i łzy złości. Rzeczywiście - skonstatował - za kulisami widać lepiej, tam nie ma żadnych retuszów.
Często proszono "Miss Polonię" o podanie domowego adresu, kołobrzeskiego numeru telefonu. Wolałabym nie podawać tych danych - delikatnie wzbraniał się nasz gość - ja teraz rzadko bywam w domu i takie telefony są kłopotliwe dla moich rodziców. A listy? Bardzo mnie one cieszą, wszystkie czytam, proszę zaadresować - "Monika Nowosadko, Kołobrzeg" na pewno dotrą do mnie. 
- Jaką pani stosuje dietę? - Żadnej specjalnej, tłumaczyła "Miss Polonia". Jaki ma pani gust? - To zależy wobec czego, przykładowo mój muzyczny gust wybiera swinga i utwory Gershwina. Mój gust wobec ludzkich charakterów sprowadza się do tego, że cenię u ludzi zdecydowanie, szczerość, takt. Jakie otrzymała pani propozycje kontraktów zagranicznych? One dopiero wpływają, jedną z bardziej realnych jest propozycja Finów, którzy widzą mnie u siebie w roli "disc-jockeya". Dla kobiet to wielce oryginalne zajęcie. Ponadto jest propozycja, abym wzięła udział w konkursie "Wonderland" na Tajwanie.
Minęły 2 godziny, telefony nie milkły. Zresztą sympatycy nie tylko dzwonili. Osobiście pojawiali się z kwiatami w redakcji. Z bukietem kwiatów przyszli m. in. przedstawiciele bydgoskiego sklepu sygnowanego szyldem firmy "Justyna Fashion Studio", która ubiera Monikę Nowosadko. Ustawiona obok telefonów herbata ostygła pani Monika nie zdążyła jej nawet napocząć. Zaraz przygotujemy gorącą. - Czy mogłabym prosić, żeby była lekko zaparzona? Oczywiście, taka będzie, bo wiedzieliśmy już, że pani Monika pije niezwykle delikatną herbatę taką jaki ma charakter.
Jerzy Wenderlich

Popularne posty z tego bloga

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę

BYĆ MISS

Polityka, 19 października 1985 rok Jest 5 rano. Bal Koronacyjny "Miss Polonia 84" dobiega końca. Stojąc na postoju taksówek koło hotelu "Forum", słyszę jeszcze dźwięki muzyki i myślę, kto przyjdzie pierwszy - taksówkarz czy jakiś wracający wracający samotnie do domu balowicz? I czy to, że sześć godzin temu otrzymałam urzędowe zaświadczenie, iż jestem najpiękniejszą Polką 1984 roku, zwiększa czy też zmniejsza moje szanse spokojnego dotarcia do domu. Po kwadransie udało się - jest MPT. A więc śpij szybko dziewczyno - masz cztery godziny snu, gdyż rano jest konferencja prasowa. Zaczyna się twój pierwszy dzień "bycia miss". Myślę, że można by się długo zastanawiać czy było zasadne wznowienie tego rodzaju konkursu w Polsce, kraju ogarniętym kryzysem, gdzie są kłopoty z kupnem prostych artykułów spożywczych i gospodarczych. A tu wybory miss - typowy - western entertainment. Myślę, że o tym czy w polskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego ro

Niechciana "Miss Polonia"

Gazeta Pomorska, 20 listopada 1987 rok Za chwilę wyląduje samolot z Londynu. Jest godz. 14.40. Na Okęciu silny wiatr. Samolot kołuje. Już podciągnięto schodki. Wychodzą pierwsi pasażerowie. Po chwili ukazuje się Ona, szczupła, wysoka dama. Ubrana w efektowny długi, wełniany płaszcz, w biało-czarną kratę. Monika Nowosadko, czwarta piękność globu. Tak przynajmniej orzekli przed kilkoma dniami jurorzy podczas wyborów "Miss Świata - 87" . W hallu lotniczego dworca spory tłumek pragnie powitać finalistkę "Miss World". Jest sporo dziennikarzy, oczywiście rodzina, jest szef biura "Miss Polonia", Jerzy Chmielewski. Już widać ją przy odprawie celnej. Nawet taki sukces nie zwalnia od pewnych formalności. Jeden z celników długo waży w ręku puchar: oclić nie oclić, zawodowy nawyk. Fotoreporterzy agitują za tym, aby powitanie czyli wręczenie kwiatów, pocałunki przenieść przed fronton lotniczego dworca. Tu stanowczo za mało światła - tłumaczą. Pierwsze na szyję