Przejdź do głównej zawartości

W tym konkursie nikt nie przegrywa...

Express Wieczorny, 29 grudnia 1986 rok

Naturalny wdzięk i uśmiech gwarantują sukces

W całym kraju zaczynają się eliminacje konkursu Miss Polonia '87. W Warszawie odbędą się już 18 stycznia o godz. 10 w Klubie Za Żelazną Bramą przy ulicy Grzybowskiej 32. Wierzymy, że zmierzą się w nich najpiękniejsze z pięknych mieszkanek naszego miasta.

A dziś rozmawiamy z Wicemiss Polonia '86, warszawianką, czyli Marią Wadecką.
- Wiem, że dość trudno podjąć decyzję o wzięciu udziału w eliminacjach, ale bardzo zachęcam do tego wszystkie dziewczyny. To naprawdę niezapomniane przeżycie, które może się zdarzyć tylko raz.
Oglądałam relacje telewizyjne z eliminacji poprzednich edycji konkursu, widziałam jak dziewczyny biorące w nich udział w każdym następnym etapie stają się coraz piękniejsze. Postanowiłam i ja spróbować, i nie żałuję.
- Tym bardziej, że szczęście dopisało.
- Rzeczywiści zdobyłam tytuł Wicemiss, ale zdaję sobie sprawę, że gdyby np. startowałyby ze mną inne dziewczyny, czy skład jury byłby inny, wcale nie mnie przypadłby ten tytuł. Chcę przez to powiedzieć, że każdy człowiek ma inny ideał piękna, a jak wiadomo o gustach nie należy dyskutować.
Czy Pani bardzo się zmieniła od czasu zdobycia tytułu?
- Z dziewczyny w dżinsach i adidasach przeistoczyłam się w młodą kobietę zwracającą uwagę na swój wygląd. Zaczęłam się malować, a dawniej zupełnie nie potrafiłam poradzić sobie z makijażem. W czasie konkursu miałyśmy zajęcia z kosmetyczkami, które radziły nam jak się malować, żeby podkreślić swoje walory, a tuszować niedostatki.
Zmienił się także mój charakter, Nie jestem już tak nieśmiała, nauczyłam się także uśmiechać bez względu na to w jakim jestem humorze. OkazuExpress Wieczorny, 29 grudnia 1986 rok

Naturalny wdzięk i uśmiech gwarantują sukces

W całym kraju zaczynają się eliminacje konkursu Miss Polonia '87. W Warszawie odbędą się już 18 stycznia o godz. 10 w Klubie Za Żelazną Bramą przy ulicy Grzybowskiej 32. Wierzymy, że zmierzą się w nich najpiękniejsze z pięknych mieszkanek naszego miasta.

A dziś rozmawiamy z Wicemiss Polonia '86, warszawianką, czyli Marią Wadecką.
- Wiem, że dość trudno podjąć decyzję o wzięciu udziału w eliminacjach, ale bardzo zachęcam do tego wszystkie dziewczyny. To naprawdę niezapomniane przeżycie, które może się zdarzyć tylko raz.
Oglądałam relacje telewizyjne z eliminacji poprzednich edycji konkursu, widziałam jak dziewczyny biorące w nich udział w każdym następnym etapie stają się coraz piękniejsze. Postanowiłam i ja spróbować, i nie żałuję.
- Tym bardziej, że szczęście dopisało.
- Rzeczywiści zdobyłam tytuł Wicemiss, ale zdaję sobie sprawę, że gdyby np. startowałyby ze mną inne dziewczyny, czy skład jury byłby inny, wcale nie mnie przypadłby ten tytuł. Chcę przez to powiedzieć, że każdy człowiek ma inny ideał piękna, a jak wiadomo o gustach nie należy dyskutować.
Czy Pani bardzo się zmieniła od czasu zdobycia tytułu?
- Z dziewczyny w dżinsach i adidasach przeistoczyłam się w młodą kobietę zwracającą uwagę na swój wygląd. Zaczęłam się malować, a dawniej zupełnie nie potrafiłam poradzić sobie z makijażem. W czasie konkursu miałyśmy zajęcia z kosmetyczkami, które radziły nam jak się malować, żeby podkreślić swoje walory, a tuszować niedostatki.
Zmienił się także mój charakter, Nie jestem już tak nieśmiała, nauczyłam się także uśmiechać bez względu na to w jakim jestem humorze. Okazuje się, że taki uśmiech mimo wszystko, potrafi sprawić, że nawet kłopoty i zmartwienia wydają się do pokonania. radzę wszystkim wypróbować ten sposób. Za efekt gwarantuję, jest sprawdzony.
Jestem także bogatsza w doświadczenia. W czasie konkursu, a także już po jego zakończeniu, miałam okazję poznać wielu ciekawych ludzi - dziennikarzy, fotoreporterów, plastyków, aktorów.
Biorę także udział w rozmaitych pokazach mody, z doświadczonymi modelkami. Ponieważ wydaje mi się, że sama nie mogę pochwalić się wyobraźnią plastyczną - staram się podpatrywać ich recepty. Ale nie rezygnuję z własnej indywidualności.
- Mimo tylu nowych zajęć nie zaniedbuje Pani studiów.
- Jestem studentką IV roku SGPiS, uczę się na wydziale finansów i statystyki. Pracę magisterską będę pisała z demografii, mam więc nadzieję, że niedługo będę panią demograf. Studia są dla mnie rzeczą najważniejszą, nie zamierzam więc ich przerywać.
- A co może Pani doradzić dziewczynom startującym w eliminacjach?
- Przede wszystkim żeby koniecznie zdecydowały się na start, bo kto nie gra ten nie wygrywa. Eliminacje nie są straszne, w czasie całego konkursu panuje atmosfera wspaniałej zabawy, nie ma się więc czego bać. Radzę także, żeby były naturalne i swobodne. Myślę więc, że lepiej zrezygnować ze skomplikowanych fryzur i strojów, w których trudno czuć się swobodnie, zwłaszcza, jeśli sukienka jest np. pożyczona i trzeba uważać, żeby jej nie zniszczyć. No i w żadnym wypadku nie można zapomnieć o uśmiechu.
- Dziękujemy.
(Mał)je się, że taki uśmiech mimo wszystko, potrafi sprawić, że nawet kłopoty i zmartwienia wydają się do pokonania. radzę wszystkim wypróbować ten sposób. Za efekt gwarantuję, jest sprawdzony.
Jestem także bogatsza w doświadczenia. W czasie konkursu, a także już po jego zakończeniu, miałam okazję poznać wielu ciekawych ludzi - dziennikarzy, fotoreporterów, plastyków, aktorów.
Biorę także udział w rozmaitych pokazach mody, z doświadczonymi modelkami. Ponieważ wydaje mi się, że sama nie mogę pochwalić się wyobraźnią plastyczną - staram się podpatrywać ich recepty. Ale nie rezygnuję z własnej indywidualności.
- Mimo tylu nowych zajęć nie zaniedbuje Pani studiów.
- Jestem studentką IV roku SGPiS, uczę się na wydziale finansów i statystyki. Pracę magisterską będę pisała z demografii, mam więc nadzieję, że niedługo będę panią demograf. Studia są dla mnie rzeczą najważniejszą, nie zamierzam więc ich przerywać.
- A co może Pani doradzić dziewczynom startującym w eliminacjach?
- Przede wszystkim żeby koniecznie zdecydowały się na start, bo kto nie gra ten nie wygrywa. Eliminacje nie są straszne, w czasie całego konkursu panuje atmosfera wspaniałej zabawy, nie ma się więc czego bać. Radzę także, żeby były naturalne i swobodne. Myślę więc, że lepiej zrezygnować ze skomplikowanych fryzur i strojów, w których trudno czuć się swobodnie, zwłaszcza, jeśli sukienka jest np. pożyczona i trzeba uważać, żeby jej nie zniszczyć. No i w żadnym wypadku nie można zapomnieć o uśmiechu.
- Dziękujemy.
(Mał)

Popularne posty z tego bloga

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę

BYĆ MISS

Polityka, 19 października 1985 rok Jest 5 rano. Bal Koronacyjny "Miss Polonia 84" dobiega końca. Stojąc na postoju taksówek koło hotelu "Forum", słyszę jeszcze dźwięki muzyki i myślę, kto przyjdzie pierwszy - taksówkarz czy jakiś wracający wracający samotnie do domu balowicz? I czy to, że sześć godzin temu otrzymałam urzędowe zaświadczenie, iż jestem najpiękniejszą Polką 1984 roku, zwiększa czy też zmniejsza moje szanse spokojnego dotarcia do domu. Po kwadransie udało się - jest MPT. A więc śpij szybko dziewczyno - masz cztery godziny snu, gdyż rano jest konferencja prasowa. Zaczyna się twój pierwszy dzień "bycia miss". Myślę, że można by się długo zastanawiać czy było zasadne wznowienie tego rodzaju konkursu w Polsce, kraju ogarniętym kryzysem, gdzie są kłopoty z kupnem prostych artykułów spożywczych i gospodarczych. A tu wybory miss - typowy - western entertainment. Myślę, że o tym czy w polskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego ro

Niechciana "Miss Polonia"

Gazeta Pomorska, 20 listopada 1987 rok Za chwilę wyląduje samolot z Londynu. Jest godz. 14.40. Na Okęciu silny wiatr. Samolot kołuje. Już podciągnięto schodki. Wychodzą pierwsi pasażerowie. Po chwili ukazuje się Ona, szczupła, wysoka dama. Ubrana w efektowny długi, wełniany płaszcz, w biało-czarną kratę. Monika Nowosadko, czwarta piękność globu. Tak przynajmniej orzekli przed kilkoma dniami jurorzy podczas wyborów "Miss Świata - 87" . W hallu lotniczego dworca spory tłumek pragnie powitać finalistkę "Miss World". Jest sporo dziennikarzy, oczywiście rodzina, jest szef biura "Miss Polonia", Jerzy Chmielewski. Już widać ją przy odprawie celnej. Nawet taki sukces nie zwalnia od pewnych formalności. Jeden z celników długo waży w ręku puchar: oclić nie oclić, zawodowy nawyk. Fotoreporterzy agitują za tym, aby powitanie czyli wręczenie kwiatów, pocałunki przenieść przed fronton lotniczego dworca. Tu stanowczo za mało światła - tłumaczą. Pierwsze na szyję