Przejdź do głównej zawartości

Panna Zawidzka Najładniejsza

Życie Warszawy, 3 czerwca 1985 rok
Jedna lubi robić na drutach, druga kocha sztukę, dla trzeciej "najprzyjemniejsza jest chwila, kiedy okno jest otwarte na ogród w południe". Inna uwielbia psy, a najbardziej brązowe kundelki, gdy jej koleżance najczęściej śnią się egzotyczne kraje. Ta kocha wiatr, piasek plaży, morze i szum fal, a tamta wszystkich ludzi. Inna marzy, żeby zaśpiewać, by zobaczyć Paryż, zostać stewardessą. 
Tej są miłe spotkania z wrażliwymi ludźmi, a tamtej pasją jest anestezjologia, muzyka starocerkiewna, a jedna nawet lubi gotować...
Czy uda się komuś oddać nastrój Sali Kongresowej w dniach finałów Konkursu Miss Polonia 85? Kto opisze wzruszenia, ściskające za gardło, gdy panny (najpiękniejsze spośród kilkuset, które zgłosiły się do konkursu) tak niebanalnie przedstawiały się publiczności? Kto opisze łzy, które wyciskała zbiorowa na 23 głosy recytacja wiersza Gałczyńskiego? Kto odważy się oddać euforię jaka ogarnęła salę, gdy 23 panny równo odliczyły od jednego do trzynastu unosząc przy tym nogi jak balet Friedrichstadtpalace i wyskandowały Miss Po-lo-nia, Miss Po-lo-nia.
Pięknie było. Po prostu pięknie. Był to program, który wywołał masowy efekt Isaury. Ludzie szaleli.
23 panny stanęły na estradzie Sali Kongresowej do finału. Miało co prawda wystąpić 25 panienek, ale dwie z nich niestety zostały zdyskwalifikowane za niesportowy tryb życia i oddalenie się z miejsca zakwaterowania bez zgody trenera. Życie kandydatki było bowiem ciężkie jak życie piłkarza na zgrupowaniu. Klasztorny rygor plus ciągłe ćwiczenia.
Efekty były. Większość panien kroczyła przez scenę tak jak miss kroczyć (nie chodzić) powinna.Biodra podane do przodu, ramiona falujące, broda uniesiona do góry, by odsłonić łabędzią szyję, płuca pełne powietrza i krok sprężysty.
Uczcie się dziewczyny. Która tego nie opanuje nie ma szans na samochód Golf Turbo Diesel, ani na magnetowid, ani na deskę surfingową, ani na kosmetyki, ani na kwiaty, ani na kryształy, ani nawet na bal.
Trzeba się tego wyuczyć doskonale, bo sędziowie są groźni. W tym roku, podobnie jak w roku poprzednim, jury pełne było wytrawnych znawców i znawczyń panieńskich wdzięków. Były w tym gronie kobiety, które pierwszym rzutem oka dostrzegą skazę figury i urody, byli mężczyźni - uznani koneserzy urody panieńskiej.
Przewodził temu kompletowi jedyny mające pełne kwalifikacje do tego odpowiedzialnego zadania. Człowiek wszech-kompetentny, wytrawny badacz tajemnic dyplomacji, bywalec królewskich dworów, arbiter elegantiarum, szopmajster, poeta, poliglota, sekspert telewizji polskiej, miłośnik dobrego towarzystwa i jedzenia. Kombajn masowego przekąsu Zygmunt Broniarek. Takie jury nie mogło wybrać źle.
Wybrało dobrze. Świadkami tego byli ci, którzy poświęcili 1500 złotych, a najlepiej 2x1500 zł, by oglądać finały. Popyt był nieco mniejszy niż podaż, kto chciał bowiem zaoszczędzić mógł to zobaczyć w formie skondensowanej na ekranach telewizji. też było pięknie.
Na sali zgromadzili się ci, których mania oglądania panien jest silniejsza od manii oszczędzania. Pokaz urody na estradzie, pokaz elegancji w kuluarach. Panie w różnych strojach, wytrawnych bardziej lub mniej, ale zawsze modnych. Kolory obowiązujące wszystkie ze szczególnym uwzględnieniem różu. Różowe usta, różowe policzki, różowe włosy, nogi różowe, buty różowe. Różowy optymizm. Mężczyźni nie gorsi. Były seledynowe marynarki, smokingi różnych krojów i kolorów, fraki na modłę przedwojenną, waciaki, stroje robocze.
Gdy zaczęto ogłaszać wyniki konkursu, ekstaza tłumu doszła do zenitu Sali Kongresowej. Poleciały w górę balony i bańki mydlane, trysnęła fontanna. Głos reżysera - konferansjera wibrował. Wniesiono, jedyny w swoim rodzaju, wiklinowy tron. Obok niego stanęły wicemiss panna Joanna Niedorezo i panna Brygida Bziukiewicz będąca jednocześnie Miss Gracji tegorocznego konkursu. Gdy owacje osiągnęły apogeum ogłoszono decyzję jury. Tytuł Miss Polonia 1985 zdobyła panna Katarzyna Zawidzka z Gorzowa Wielkopolskiego. Ciemna blondynka, studentka wrocławskiej Akademii Ekonomicznej, której ambicją życiową jest zostać dobrą ekonomistką. marzenie, przyznać trzeba, ambitne. Znamy wielu, którzy też by chcieli.
Katarzyna lubi muzykę reggae, kolor czarny, róże, książki ekonomiczne. Ma 23 lata, 175 cm wzrostu, zna angielski. "...Pasja jest dla niej powiewem. I tak pozostawia nieład..." niebanalnie określiła się w programie konkursu. Koronę na głowę naszej Miss włożyła Miss Europy Hiszpanka Juncal Rivero, przybyła na warszawską uroczystość w towarzystwie uroczej mamusi.
Potem był wielki bal w hotelu Forum. Tam już weszli tylko ci, dla których obecność na takich balach jest obowiązkiem (6 tysięcy złotych od osoby). Byli wszyscy. Prezydenci (w tym jeden obcokrajowy), artyści sceny, filmu, pióra, artyści plastiku i szklarni. Dyplomaci i korespondenci. Były kamery telewizji krajowej, zagranicznej i przemysłowej. Była loteria. Los za 1000 złotych pozwalał wygrać magnetowid albo wznieść kawał ściany centrum Zdrowia Matki. Magnetowid był jeden, ale cegiełek było pełno. Blisko tysiąc losów poszło jak woda.
Gwiazdą balu nie zostały jednak ani miss, ani wicemiss, ani Miss Europy. gwiazdą został Zygmunt Broniarek, który uczesany na Paderewskiego był nie tylko wodzirejem. Był także dziennikarzem, tłumaczem, fraszko-pisarzem, fraszko-deklamatorem. Prezentował także poezję śpiewaną. Człowiek-kabaret. Sypał perły dowcipu i kalamburu między ucztujących (półmisek firmowy, przekąska gorąca, bażant pieczony, deser parfait, kawa plus trunki płatne ekstra). Miss jak miss, ale Broniarek wspaniały - szeptały panie.
MAREK PRZYBYLIK

Popularne posty z tego bloga

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę

BYĆ MISS

Polityka, 19 października 1985 rok Jest 5 rano. Bal Koronacyjny "Miss Polonia 84" dobiega końca. Stojąc na postoju taksówek koło hotelu "Forum", słyszę jeszcze dźwięki muzyki i myślę, kto przyjdzie pierwszy - taksówkarz czy jakiś wracający wracający samotnie do domu balowicz? I czy to, że sześć godzin temu otrzymałam urzędowe zaświadczenie, iż jestem najpiękniejszą Polką 1984 roku, zwiększa czy też zmniejsza moje szanse spokojnego dotarcia do domu. Po kwadransie udało się - jest MPT. A więc śpij szybko dziewczyno - masz cztery godziny snu, gdyż rano jest konferencja prasowa. Zaczyna się twój pierwszy dzień "bycia miss". Myślę, że można by się długo zastanawiać czy było zasadne wznowienie tego rodzaju konkursu w Polsce, kraju ogarniętym kryzysem, gdzie są kłopoty z kupnem prostych artykułów spożywczych i gospodarczych. A tu wybory miss - typowy - western entertainment. Myślę, że o tym czy w polskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na tego ro

Niechciana "Miss Polonia"

Gazeta Pomorska, 20 listopada 1987 rok Za chwilę wyląduje samolot z Londynu. Jest godz. 14.40. Na Okęciu silny wiatr. Samolot kołuje. Już podciągnięto schodki. Wychodzą pierwsi pasażerowie. Po chwili ukazuje się Ona, szczupła, wysoka dama. Ubrana w efektowny długi, wełniany płaszcz, w biało-czarną kratę. Monika Nowosadko, czwarta piękność globu. Tak przynajmniej orzekli przed kilkoma dniami jurorzy podczas wyborów "Miss Świata - 87" . W hallu lotniczego dworca spory tłumek pragnie powitać finalistkę "Miss World". Jest sporo dziennikarzy, oczywiście rodzina, jest szef biura "Miss Polonia", Jerzy Chmielewski. Już widać ją przy odprawie celnej. Nawet taki sukces nie zwalnia od pewnych formalności. Jeden z celników długo waży w ręku puchar: oclić nie oclić, zawodowy nawyk. Fotoreporterzy agitują za tym, aby powitanie czyli wręczenie kwiatów, pocałunki przenieść przed fronton lotniczego dworca. Tu stanowczo za mało światła - tłumaczą. Pierwsze na szyję