Przejdź do głównej zawartości

Miss Europy w Białymstoku

"Gazeta Współczesna", 17-19 maja 2002 rok

Układy choreograficzne, pozowanie do zdjęć, a wieczorem dyskoteka - tak spędzały czas finalistki Miss Europy, które do piątku przebywały na zgrupowaniu w białostockim Hotelu Golębiewski.

Finalistki miss Europy, najstarszego konkursu tego typu na świecie, który po raz pierwszy jest organizowany w Polsce, przebywają od ubiegłej soboty na zgrupowaniu w Hotelu Gołębiewski w Białymstoku. Czterdzieści trzy najpiękniejsze dziewczyny z dwudziestu dziewięciu krajów Europy, a wśród nich ta, która otrzyma koronę Miss Europy, od świtu do zmierzchu ćwiczą układy choreograficzne, pozują do zdjęć i telewizyjnych spotów reklamujących konkurs. Przez tydzień pobytu w Białymstoku nie miały chwili wolnego czasu na zwiedzanie miasta.
- Po raz pierwszy w historii tego 66-letniego konkursu, który rozpoczął się w 1936 roku, prawo jego organizacji otrzymała Polska. To wielkie wyróżnienie - twierdzi Jerzy Szamborski, dyrektor konkursu.
Nie tylko po angielsku
Konkurs, tak jak każde przedsięwzięcie tego typu, ma swój regulamin. Do walki o koronę najpiękniejszej Europejki mogły się ubiegać bezdzietne panny, w wieku od 16 do 26 lat, mające nie mniej niż 170 cm wzrostu. Niezbędnym warunkiem było posiadanie obywatelstwa danego kraju.
Zdecydowana większość dziewcząt zna język angielski. Jest to niezbędne chociażby w kwestiach organizacyjnych, czy podczas przerabiania układów choreograficznych. Dziewczyny mają zresztą świadomość, że chcąc zaistnieć na świecie, muszą znać język angielski. Ponadto niektóre z nich znają nie tylko angielski, ale także rosyjski, niemiecki, a po kilkudniowym pobycie w Białymstoku, rozumieją nawet niektóre wyrażenia w języku polskim..
Setki prób
Podczas koncertu galowego dziewczyny zaprezentują się trzy razy. Wystąpią w strojach narodowych, sukniach wieczorowych i kostiumach kąpielowych. Każdy układ musiały ćwiczyć setki razy.
- Połowa dziewczyn to bardzo zdolne osoby, czuja muzykę, w locie łapią o co chodzi. Nad drugą połową trzeba usilnie pracować. Staramy się, żeby wszystkie wypadły w finale jak najlepiej. Potrzeba jednak na to dużo czasu, wiele godzin prób. Wiele naszego starania, a z ich strony - dobrych chęci - powiedziała Hanna Kosiewicz choreograf. - To jest ciężka, monotonna praca. Jednak osiągnięcie perfekcji wymaga poświęcenia.
Polskie kandydatki do korony
Polskę podczas koncertu finałowego reprezentować będą trzy dziewczyny, najwięcej, gdyż nasze państwo jest organizatorem imprezy. Inne kraje miały możliwość wystawienia tylko jednej lub co najwyżej dwóch kandydatek.
W wyróżnionej trójce znalazła się Małgorzata Książek z Chrzanowa, która jest tegoroczną maturzystką, a w przyszłości planuje studiować psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jej ulubionym zajęciem jest pisanie. Obecnie pracuje nad swoją autobiografią. Jak nam powiedziała, jest to bardzo osobista książka i nie chciałaby na razie zdradzać szczegółów fabuły. Poza tym Gosia gra w koszykówkę. Przez trzy lata trenowała taniec disco show - w 2000 r. zdobyła w tej kategorii tytuł wicemistrzyni Polski.
- W ćwiczenia, które od rana do wieczora wykonujemy, musimy wkładać naprawdę dużo wysiłku. A jeszcze te buty na wysokich obcasach. Jednak pomimo wszystko jest przyjemnie. poznałam wielu ciekawych ludzi, wiele kultur się tutaj miesza - powiedziała Małgosia.
18-letnia Anna Baltrukiewicz z Gryfic też jest tegoroczną maturzystką. teraz zamierza zdawać do Instytutu Kultury Fizycznej. Jej pasją jest siatkówka - od dawna gra w lokalnej drużynie. Uwielbia też tańczyć i słuchać muzyki oraz pływać.
- Na maturze zdawałam angielski. To była teoria, a teraz na zgrupowaniu mogę to doszlifować w praktyce - śmieje się Ania.
Anna z Małgorzatą każdego wieczoru wymykają się do hotelowej dyskoteki. Lubią taniec, nie mogły więc oprzeć się pokusie, by potańczyć dla siebie, a nie pod okiem choreografa. Czasami dołączała do nich Katarzyna Sitarska, 21-latka z Warszawy, studentka II roku biznesu międzynarodowego. Jeżeli w natłoku zajęć Kasia znajdzie trochę czasu, to robi zdjęcia, szczególnie zaś w trakcie podróży po Europie. Jest urzeczona zabytkami Pragi, jednak wciąż marzy o wypadzie na Szeszele.
- Jestem bardzo żywiołową osobą. Cały czas pędzę. Rano studia, później firma kurierska, a wieczorem jestem hostessą lub modelką - mówi Kasia. - Jednak znajduję czas dla swojego chłopaka. Mariusz jest właścicielem firmy, też narzeka na brak czasu, więc świetnie się rozumiemy w tym względzie.Ostatnio udało nam się wyjść do kina, to był chyba "Piękny umysł".
Zwierzenia po niemiecku
W czasie zgrupowania nawiązało się wiele przyjaźni. jednak dziewczynom łatwiej było się zwierzać w swoich ojczystych językach. Dlatego na przykład dziewczyny z Niemiec , Szwajcarii i Austrii miały ułatwione zadanie.
23-letnia Ana z Niemiec studiuje handel zagraniczny i zajmuje się dorywczymi pracami, aby zarobić jakieś pieniądze. W wolnych chwilach pływa, jeździ na rowerze i spotyka się na dyskotekach ze znajomymi. 16-letnia Stefanii ze Szwajcarii także wolny czas lubi spędzać tańcząc w dyskotekach. Natomiast 21-letnia Karolina, reprezentantka Austrii, jest fotomodelką i męczą ją czasami kontakty z ludźmi. Dlatego w wolnych chwilach zaszywa się w swoim pokoju i czyta książki.
Która z nich zdobędzie koronę najpiękniejszej?
Finał konkursu odbędzie się w najbliższą niedzielę w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Będzie transmitowany o godz. 19 w telewizji Polsat. Program, dzięki satelitom, będzie można oglądać nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. jest to pierwsze tego typu przedsięwzięcie tej telewizji.
Katarzyna Michałowska

Popularne posty z tego bloga

Gwiazd(k)ą być albo Mis(s)trzyni

Kurier Zachodni Zielona Góra, 19 maja 1991 roku Konferencję prasową Spółki z o.o. "Missland" - Biura "Miss Polski" w warszawskim hotelu "Holiday Inn" uświetniła, dość niespodziewanie, swą wizytą, Joanna Gapińska, "Miss Polonia 1988r." zdobywczyni czwartego miejsca podczas wyborów "Miss Universe 1989r." czyli wicemiss konkursu. Od tamtego czasu minęło trzy lata. dziś, jest już "prawdziwym miss - zawodowcem", choć ma dopiero 23 lata. - Jak się żyje pani obecnie? - Czuję się dobrze. Od ponad roku mieszkam w Stanach Zjednoczonych w Chicago. Jako modelka pracuję w agencji Johnson. Jest mi tam dobrze, choć tęsknię za krajem i rodzicami. - Muszę przyznać, że zmieniła się pani. Gdyby w czasie konferencji nie przedstawiono nam panią, nigdy nie rozpoznałbym "Miss Polonię 88" - Niestety, jest pewna różnica pomiędzy Miss, a modelką. Zaraz po przyjeździe do USA, kiedy podpisałam kontrakt z agencją, ścięto moje długie wło...

Panna Kręglicka - najpiękniejsza

Życie Warszawy, 17 lipca 1989 rok Mamy za sobą kolejne emocje związane z kolejnymi wyborami. Jak to bywa nie wszystko co się podoba obserwatorom, podoba się decydującym. Tym razem najpiękniejszą z 16 panien, które wzięły udział w finale konkursu Miss Polonia uznana została Aneta Kręglicka z Gdańska. Na głowę założono jej koronę, obsypując deszczem nagród. Królowa jest, jak trzeba w tych trudnych czasach, ekonomistką. Ma 24 lata, 172 centymetry wzrostu, po 88 centymetrów w biuście i biodrach. Przed konkursem udzieliła wywiadu, w którym podzieliła się swymi oczekiwaniami: "Mój chłopak musi być z poczuciem humoru, inteligentny, mieć szalone pomysły, a przy tym być na luzie, wtedy wszystko co nas otacza nabierze kolorowych barw" - spointowała romantycznie. Nim nastąpił finał, przeżyliśmy przed telewizorami niejedną piękną chwilę. Pierwsze wzruszenia dopadły nas, gdyśmy mogli podziwiać panny w sukniach, które same zaprojektowały. Płynęły wtedy przez estradę suknie-bomboniery,...

16 panien i jedna korona

Express Wieczorny Warszawa, 6 marca 1989 rok Półfinałowe emocje już za nami, finał w lipcu Finalistki konkursu Miss Polonia '89 - szesnaście dziewcząt będzie walczyć o tytuł najpiękniejszej Polki. Znamy już ich nazwiska. Ale do wielkiego finału daleko - ponad 4 miesiące. A dziś jeszcze świeże emocje z uroczystego - koncertowego półfinału w Radomiu. Cztery bardzo pracowite dni poprzedzały półfinałowe koncerty. Kandydatki zakwaterowane w hotelu w Pionkach czas spędzały na wielogodzinnych próbach ruchu scenicznego układów choreograficznych przygotowanych przez Zygmunta, Andrzeja Łukowskiego i Krzysztofa Kasperowicza. Całość koncertów sobotnich reżyserował Janusz Dąbrowski. A koncerty (jeden promocyjny i wieczorny konkursowy) przyciągnęły tysiące radomian. Hala sportowa przy ul. Narutowicza bez tłoku mieści 1500 osób. Ale tłok był ponad wszelkie wyobrażenia. Nie pomogły silne ramiona "bramkarzy", naporowi ponadprogramowych widzów nie oparły się nawet drzwi. Trzasnę...